czwartek, 19 września 2013

Obchody 74 rocznicy napaści ZSRS na Polskę w Zamościu - Galeria



Obchody 74 rocznicy napaści ZSRS na Polskę w Zamościu

Na obchody 74 rocznicy zdradzieckiej napaści Związku Sowieckiego na Polskę udaliśmy się do Zamościa. Wzięliśmy udział w uroczystościach obchodzonych w Rotundzie, gdzie liczną grupę stanowił formujący się ONR Zamość. Stojąc nieopodal Rotundy z daleka zobaczyliśmy grupę kilkudziesięciu młodych osób prowadzonych pod znakiem Falangi z dużą ilością biało-czerwonych flag. Narodowcy byli bardzo widoczni w oficjalnym pochodzie, który wyruszył spod pomnika Zamojskiego, a na, który my niestety nie zdążyliśmy.
Dołączyliśmy do ONRu pod Rotundą, gdzie miał odbyć się dalszy ceremoniał. Klimat tego wydarzenia był niesamowity. Rotunda zataczała ceglany krąg, na środku po obu stronach płyty pamiątkowej ustawiono stojaki z flagami. Między nimi łopotał wysoko na wietrze dumny sztandar biało-czerwony, za, którym stali żołnierzy Wojska Polskiego. Plac oświetlały płonące pochodnie. Liczne poczty sztandarowe, reprezentacje szkół, strzelcy, mieszkańcy i my, z na czoło wysuniętą Falangą. Dodatkowo z nieba lał się rzęsisty deszcz, co całkowicie dopełniło aury tego niezwykłego miejsca.
Po Apelu Poległych oraz złożeniu wieńców uroczystości zakończono. Ruszyliśmy z OeNeRem w grupie około 20 osób na starówkę, gdzie przypomnieliśmy mieszkańcom Zamościa o rocznicy kilkoma okrzykami. Na zakończenie dnia wraz z paroma kolegami z ONRu udaliśmy się do kina, gdzie obejrzeliśmy film Sierpniowe niebo. 63 dni chwały.Podsumowując klimat Rotundy zamojskiej i liczna grupa tworzącego się  w tym mieście ONRu sprawiły, że ta rocznica szczególnie odcisnęła się w naszej pamięci. Mamy nadzieję, że współpraca z zamojskimi narodowcami będzie owocna, szczególnie, że oba miasta są bliskie sobie nie tylko geograficznie, ale także historycznie.

CWP!

Zdjęcia w dziale galeria: LINK

wtorek, 17 września 2013

VI Rekonstrukcja Bitew pod Tomaszowem Lubelskim - Galeria


Przedstawiamy kilka fotografii własnych z uroczystości na Cmentarzu Wojennym, oraz przeprowadzonej przez nas akcji zapalenia zniczy.






Ponadto zachęcamy do obejrzenia fotorelacji z Rekonstrukcji historycznej autorstwa Pani Teresy Rębisz:
FOTORELACJA

"Ocalić od zapomnienia" VI Rekonstrukcja Historyczna Bitew pod Tomaszowem Lubelskim


Rekonstrukcje Bitew pod Tomaszowem Lubelskim wrastają od kilku lat w tradycje naszego miasta. Jest, to wydarzenie, które przyciąga uwagę nie tylko mieszkańców miasta i okolic, ale także ludzi z innych rejonów Polski. Liczne grupy rekonstrukcyjne, mocna pirotechnika, a także duża ilość sprzętu wojskowego decydują o corocznym dużym zainteresowaniu tym wydarzeniem.

Rekonstrukcja ma duży wpływ na kształtowanie się świadomości tożsamościowej wśród Polaków. Rzadko losy Żołnierza polskiego przedstawiane są w tak atrakcyjny dla młodzieży sposób. Budzenie świadomości historycznej jest niewątpliwie celem tego wydarzenia. Warto dodać, że z roku na rok da się zauważyć coraz odważniejsze przedstawianie prawdy historycznej. W tym roku obok rekonstrukcji pierwszej Bitwy pod Tomaszowem Lubelskim (17-20 IX 39 r.) miało miejsce także odtworzenie (po raz pierwszy) starć z wbijającą II Rzeczpospolitej nóż w plecy Armią Czerwoną. Przedstawiono atak wojsk sowieckich na Strażnicę Korpusu Ochrony Pogranicza z dnia 17 września.

Poza samą rekonstrukcją, która - nie ukrywajmy - odbywa się raczej w klimacie festynu organizatorzy jak co roku zadbali o szerszy wymiar tego ważnego wydarzenia. Pełny jego plan dostępny jest na plakacie . My skupimy się na kilku kwestiach w ramach naszego aktywizmu.

Pierwszym miłym zaskoczeniem był koncert dobrze znanego nam zespołu Forteca. Skierowany był on do uczniów szkół i odbywał się o godzinie 11 rano w piątek, ale mimo tego udało nam się zjawić w kilka osob. Forteca wykonała akustycznie kilka swoich świetnych kawałków. Występ rozpoczęli wymownym "Kto dziś upomni się o pamięć?", kontynuowali takimi numerami jak m.in.: "Żołnierze Wyklęci - Niezłomni Żołnierze", "Ochotnik", czy "Obrona Poczty Polskiej". Pojawiło się kilka utworów, które wykorzystują teksty wierszy polskich poetów: "Polska Mowa" Władysława Bełzy, "Orlątko" Artura Oppmana, "Bezimieńcom" Tadeusza Hiża, czy "Elegia o Chłopcu polskim" K.K. Baczyńskiego. Koncert zakończył cover znanej każdemu "Szarej Piechoty". Wszystkie utwory poprzedzone był krótkim wstępem słownym, w którym wokalista wprowadzał w klimat kawałka. Byliśmy zdziwieni zafascynowaniem muzyką Fortecy przez młodzież gimnazjalną, która przecież z reguły chodzi na takie wydarzenia z powodu zwolnienia z lekcji. Przekonaliśmy się, że dobrze przedstawiona historia wciąż może zainteresować, a Forteca jest absolutnym mistrzem przekazu. Młodzież zebrana na sali reagowała żywo i spontanicznie. Dało wyczuć się zainteresowanie muzyką, niejednokrotnie widownia sama inicjowała klaskanie w rytm piosenek.
Bez wątpienia taki sposób przedstawienia zagadnień, które w szkołach są marginalizowane bądź całkowicie pomijane wpłynie na świadomość młodego pokolenia. Zainteresuje także poezją, którą Forteca znakomicie wykorzystuje w swoich utworach.

Po koncercie odbyła się projekcja filmu "Ucieczka z piekła. Śladami Witolda Pileckiego". To też ważny element edukacji historycznej, który zlał się w czasie z niedawnym awansem Witolda Pileckiego do stopnia pułkownika oraz podjęciem decyzji o wybudowaniu jego pomnika w Warszawie. Jest niezwykle ważne, aby wpajać młodzieży wzorce tak wybitnych Polaków-Patriotów.

Tego samego wieczoru dzięki uprzejmości członków Fortecy oraz Jednostki Strzeleckiej 2019 w Tomaszowie Lubelskim mieliśmy okazję wziąć udział w kameralnym spotkaniu. Było ono okraszone muzyką, którą wykonywali zarówno członkowie Fortecy, jak i Strzelcy. Co ciekawe ci drudzy również posiadają rozległy repertuar, który często komponowany jest przez nich samych.

W sobotę wzięliśmy udział w Mszy Świętej w intencji poległych Obrońców Ojczyzny. Następnie miał miejsce przemarsz na Cmentarz Wojenny, na którym w oficjalnym ceremoniale złożyliśmy wieniec. Po zakończeniu uroczystości zapaliliśmy znicze na wszystkich mogiłach żołnierzy, pomnikach oraz tablicach. Ominęliśmy oczywiście hańbiący pomnik żołnierzy Armii Czerwonej, który niestety znajduje się na cmentarzu. Na szczęście nie widzieliśmy na, nim żadnego znicza, co świadczy o stosunku mieszkańców do komunistycznego okupanta.

W niedziele miał miejsce najbardziej medialny punkt obchodów. Rekonstrukcja jak zawsze ściągnęła dużą liczbę widzów. Obecni byli Żołnierze i Strzelcy. Miłym zaskoczeniem dla nas była dużo mocniejsza niż w ubiegłym roku pirotechnika. Unoszący się w powietrzu pył i zapach siarki odtwarzał, choć trochę klimat tamtych dni. W końcu doczekaliśmy się także odegrania epizodu z ataku ZSRR na Polskę. Nasze wątpliwości budził, natomiast fakt sprzedawania symboli komunistycznych na rozstawionych straganach z militariami. Rozumiemy sens rekonstrukcji, zasadność używania tych symboli przez rekonstruktorów. Jedak wystawianie na sprzedaż jednego rodzaju przedmiotu tylko z symbolami komunistycznymi jest zastanawiające. Mamy nadzieję, że te przedmioty nie cieszyły się popularnością.

Po rekonstrukcji mieliśmy okazję do bliższego poznania się z członkami reorganizującego się oddziału ONR Zamość.

Warto pochwalić także czujność Strzelców, którzy nie dopuścili do powtórzenia się scenariusza z ubiegłego roku, kiedy to na scenie wisiało Godło pozbawione korony. Szybka interwencja doprowadziła do "znalezienia się" tego niezbędnego symbolu niepodległej Polski.

Podsumowując polecamy wszystkim udział w przyszłych rekonstrukcjach. Mamy nadzieję, że wydarzenia te będą z roku na rok coraz bardziej atrakcyjne. Zachęcamy także do udziału nie tylko w samej rekonstrukcji militarnej, ale pełnym programie obchodów. Pamiętajmy także, że Żołnierze zasługują na naszą pamięć nie raz na rok, ale każdego dnia.

Cześć i Chwała Bohaterom!

piątek, 13 września 2013

UCZCZIJ BOHATERÓW!

Dzisiaj o godzinie 15 w "Nowym Kościele" zostanie odprawiona msza święta w intencji poległych Obrońców Ojczyzny.
Następnie o 16 rusza marsz na Cmentarz Wojskowy. Po dotarciu na miejsce odbędzie się ceremoniał złożenia wieńców.

Po uroczystościach chcemy zapalić znicze na wszystkich grobach i pomnikach żołnierskich na Cmentarzu.
Zapraszamy do wzięcia udziału w uroczystościach.
Zachęcamy także do pomocy w zapalaniu zniczy, gdyż taki symboliczny gest może znacznie przybliżyć nas do bohaterów tamtych dni. Stojąc nad grobem i wpatrując się w nazwisko poległego, któremu oddajemy hołd zdajemy sobie sprawę, że dla nas poświęcali życie zwykli ludzie, którzy dokonywali niezwykłych rzeczy.

Nie są to przecież postacie z książek Tolkiena, R.R. Martina, czy Sapkowskiego, a prawdziwi ludzie. Ludzie, którzy nie są obdarzeni żadnymi "super mocami" z komiksów, czy filmów. A jednak mówimy o nich jako o bohaterach. W popkulturę weszło na stałe słowo "super-bohater". Super-bohaterów określa się jako postacie niepokonane, silne, sprytne, wręcz idealne. Mimo to nieistniejące, choć chętnie chwytane przez młodzież i przenoszone do życia codziennego, jakby prawdziwe. Tymczasem w historii naszego kraju mamy przecież prawdziwych bohaterów. Nie potrzebujemy supermana, batmana, ironmana itd. Nie musimy sięgać do popkultury, aby odnaleźć ich obok siebie. Niewielu zastanawia się nad losami ludzi, którzy spoczywają na miejscowych cmentarzach, a którzy polegli w obronie Ojczyzny. Jak bowiem nazwiemy bohaterstwo? Czy oddanie życia za Ojczyznę przy alternatywie poddania się, czy nawet kolaboracji nim nie jest? Pamiętajmy, że pośród tysięcy nabojów przecinających powietrze każdy mógł trafić w dowolnego żołnierza. Człowiek, który stawał do walki mógł zaznać śmiertelnej kuli w każdej bitwie. Równie w pierwszej, co w setnej, lub żadnej. To zależało od wielu czynników, w dużej mierze od szczęścia. Jako bohatera musimy więc traktować zarówno tego, który wpisał się w historię wieloma bitwami, jak i tego, który poległ w (na przykład:) pierwszych dniach Kampanii Wrześniowej. Obaj ci ludzie zdobyli się przecież na wolę najwyższego poświęcenia, dlatego winniśmy pamiętać o każdym, kto ruszył walczyć za Ojczyznę.

wtorek, 10 września 2013

Lokalny patriotyzm - jak działać i dlaczego warto?

Rzeczypospolita Polska powinna być najwyższym dobrem dla każdego z nas. Nie możemy jej traktować jako abstrakcji, jedynie jako miejsca, gdzie żyjemy i gdzie ciężko jest cokolwiek zrobić lub załatwić bez znajomości. My, naród jako najwyższy suweren w państwie a więc także każda jednostka składająca się na populację Polaków mamy moralny obowiązek dbać o Nią oraz wypełnić testament przodków i to niezależnie od poglądów politycznych, wyznawanej religii czy płci. Polskę powinniśmy traktować jak naszą matkę. To ona pozwala nam żyć i rozwijać się na jej chwałę. Słowa te nie powinny stanowić abstrakcji ale winny być wyrazem świadomości i dążeń szczególnie młodego pokolenia.

Oczywiście samemu ciężko jest coś zdziałać, szczególnie w kontekście całej Polski. Dlatego dla osób, które kochają swój kraj a więc także swoją okolicę, miejscowość, gminę czy powiat istnieje niepowtarzalna okazja aby to uczucie wyrazić. Każdy z nas chodząc na wybory, płacąc podatki czy reprezentując godnie nasz kraj za granicą jest patriotą w skali makro, jednak nie możemy zapominać także o patriotyzmie w skali mikro. Powstaje pytanie czym jest patriotyzm lokalny oraz kim jest lokalny patriota? Ja tę kwestię postrzegam w szerokim kontekście. Przede wszystkim oznacza on pamięć o miejscu, w którym się urodziłem, o moim mieście. Ale również o mojej dzielnicy, domu w którym mieszkam. Wyraża się on również w szacunku wobec rodziców i rodziny. Wobec osób, które pomagały mi się rozwijać.
We wdzięcznej pamięci o moich pierwszych nauczycielach i wychowawcach, o ludziach którzy powoli wprowadzali mnie w coraz doroślejsze życie. Lokalny patriotyzm może się również wyrażać w trosce o sprawy mojego miasta. Jego los nie może dla mnie pozostawać obojętny. Powinienem orientować się z jakimi problemami zmaga się moje miasto, czy jestem w stanie jakoś mu pomóc. W sferze ekologicznej patriotyzm jawi się jako dbanie o "zielone płuca" mojego osiedla czy dzielnicy. Kwestią oczywistą wydaje się dbanie o to aby nie istniały nielegalne wysypiska śmieci w mojej okolicy czy choćby najprostsza sprawa jak uprzątnięcie chodnika przed domem ze śniegu w zimie czy skoszenie trawnika latem. W aspekcie sportowym lokalny patriotyzm może wyrażać się poprzez doping oraz wspieranie swojej ukochanej drużyny sportowej, niezależnie od szczebla rozgrywek, na jakim rywalizuje. Udział w lokalnych świętach patriotycznych jak np. odsłonięcie pomnika czy tablicy osoby związanej z regionem również możemy zaliczyć do postaw patriotycznych. Bardzo ambitnym i wymagającym poświęcenia swego wolnego czasu pomysłem na lokalną aktywność może być zadbanie o opuszczony grób czy krzyż stojący w lesie, upamiętniający jakiegoś zmarłego żołnierza, który prawdopodobnie przelewał krew również za moją wolność. Pomysłem godnym uwagi może być również założenie koła miłośników danej ziemi dbających o kwestie historyczne i społeczne związane ze sprawami regionu. Również udział w związkach strzeleckich czy ZHP powinien być respektowany i w najwyższym stopniu szanowany jako wyraz troski i aktywna działalność na rzecz Ojczyzny.

Skoro już wiemy jak można działać powstaje chyba jeszcze ważniejsze pytanie, czy warto i dlaczego warto działać lokalnie ?

Jak pisał Roman Dmowski w "Myślach nowoczesnego Polaka" najgorszą rzeczą, która trapi nas jako naród jest bierność. Niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań, a już zwłaszcza nie przynoszących nam wymiernych korzyści. I właśnie tę bierność musimy w sobie zwalczać i aktywizować również inne osoby, które dotąd nie były w danej dziedzinie aktywne. Jeżeli komuś na prawdę zależy na Polsce, to działalność dla Niej powinien zacząć na niwie lokalnej. Powinien podejmować działania mające na celu upiększenie, wzrost i rozwój swojej "małej Ojczyzny". Nie możemy przechodzić od razu do skali makro, jeśli nie dokonaliśmy jeszcze niczego w skali mikro. Ale dlaczego tak na prawdę warto działać lokalnie ? Czy ja będę miał z tego jakieś korzyści? Zapewne wiele osób zadaje sobie takie pytanie. Zależy jak na to spojrzymy. Należy pamiętać, że działając dla dobra i na chwałę Ojczyzny działamy również dla samych siebie. Żeby to zrozumieć należy popatrzeć w kontekście skutków naszych działań, które pojawią się w przyszłości. Żadna praca dla lokalnej społeczności nie idzie na darmo. Dlaczego ? Ponieważ dajemy innym przykłada aktywnego działania i zmuszamy ich do myślenia. Każdy z nas wie,że Polaków nie zdobywa sie siłą ale sercem. Jeśli ktoś kocha okolicę, w której mieszka na pewno będzie dążył do jej rozwoju. A może to właśnie nasze starania skłonią kogoś do podjęcia takiej działalności ? Musimy również pamiętać o naszym potomstwie , to im musimy stworzyć lepszą przyszłość. Działając lokalnie może się również do tego w znaczym stopniu przyczynić. Nie możemy się jedynie ograniczać do "tu i teraz". Nasz trud w budowanie dobrobytu i dbałości o Polskę lokalną musi przynieść efekty, o czym jestem głęboko przekonany.

Polska lokalna jak i Polska w skali makro powinny być dla nas czymś wyjątkowym i stanowić dla nas nadrzędną wartość. Polska potrzebuje dzisiaj lokalnego aktywizmu. Nie możemy dać się uwieść kolejnym utopiom o jednym, szczęśliwym europejskim państwie. Musimy dbać o dziedzictwo naszych przodków oraz przyszłość naszych dzieci.

Zachęcamy wszystkich do lokalnej aktywności, do dbania o nasz wspólny dom.

Niech żyje Polska !


czwartek, 5 września 2013

Marsz 1go września w Łęcznej - Galeria

Kolega z Narodowej Łęcznej zapoznaje nas z planem Marszu

Mamy przyjemność wysłuchać referatu dot. bitwy o Most Lubelski w Łęcznej

Ruszamy przez Łęczną głośno przypominając mieszkańcom o 74 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej


Marsz 1go września w Łęcznej

W dniu 74 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej mamy przyjemność uczestniczyć w marszu organizowanym przez Narodową Łęczną. Do Łęcznej udajemy się w delegacji 3 osób. Na miejscu poza łęczyńskimi działaczami narodowymi i kibicami meldują się także przedstawiciele: Młodych Patriotów Chełm, ONR Brygady Lubelskiej, oraz Autonomicznych Nacjonalistów - Lublin.

Na miejscu gromadzimy się przy rondzie "Łęczyńskich Bohaterów Września". Przy znajdującej się obok ronda tablicy upamiętniającej Łęcznian broniących miasta przed nawałą niemiecką wysłuchujemy ciekawego referatu wygłoszonego przez działacza Narodowej Łęcznej. W bardzo przystępny sposób zostaje przedstawiony nam rys historyczny bitwy, jej następstwa, w tym losy ludności cywilnej. Poza tym dowiadujemy się o bardziej bieżących sprawach - okolicznościach powstania miejsc upamiętniających Bohaterów w Łęcznej.

Po wysłuchaniu referatu zostaje złożony wieniec, oraz zapalone znicze. Uroczyście odśpiewujemy Mazurka Dąbrowskiego. Ruszamy następnie w zwartym, ok. 40sto osobowym pochodzie przez ulice Łęcznej na cmentarz gdzie spoczywają polegli żołnierze. Podczas Marszu wznosimy okrzyki upamiętniające Bohaterów Września. Pod pomnikiem dowódcy kpt. Żabickiego, ppor. rez. Zabłockiego i 3 innych żołnierzy zapalone zostają znicze, oraz odmówiona modlitwa. Większość uczestników Marszu w zorganizowanej kolumnie rusza na mecz Górnika 1979 Łęczna, my ze względu na odległość wracamy do Tomaszowa.

Dziękujemy kolegom z Łęcznej za zaproszenie i organizację Marszu.
Zachęcamy także wszystkich do zapoznania się z historią bitwy o Most Lubelski w Łęcznej:

Historia bitwy o Most Lubelski w Łęcznej - narodowaleczna.blogspot.com


Chwała Wielkiej Polsce!


wtorek, 3 września 2013

Gra o Syrię

Nietrudno zauważyć, że cały świat kręci się wokół Syrii. O Syrii mówią media, piszą gazety, niektóre tytuły wprost prześcigają się w demonizowaniu Baszszara Al-Asada. Nic dziwnego, w końcu świat stoi na krawędzi wojny z krajem, który łatwo się nie podda. W odróżnieniu od „interwencji” amerykańskiej w Iraku czy Afganistanie Syria jest przygotowana do wojny i co najważniejsze ma realne poparcie zmilitaryzowanych krajów jak Iran, Chiny, czy Rosja. Stany Zjednoczone o tym wiedzą, dlatego opinia medialna robi wszystko aby zohydzić reżim Al-Asada.

Jednym z problemów Baracka Obamy jest demokracja. Nawet jeśli Kongres przyjąłby plan interwencji w Syrii to prezydent USA musi liczyć się z opinią społeczną, a także swoimi wyborcami. Dlatego potrzeba interwencji musi być na tyle widoczna aby Obama na skutek sprzeciwu społeczeństwa nie spadł w polityczną przepaść. Dla mieszkańców przedmieść Damaszku atak gazowy oznaczał jedno - śmierć. Jednak dla Baracka Obamy - nomen omen - był on manną z nieba. Machina propagandy ruszyła. Prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie przeszkadzał fakt, że sprawa ataku nie została jeszcze gruntownie zbadana. Z góry winnym został Baszszar Al-Asad. Pretekstem do ataku ma być samo "posiadanie dowodów" na winę Prezydenta Syrii. Niestety - dla prezydenta USA - w ciągu kolejnych dni po ataku zaczęło pojawiać się coraz więcej faktów obciążających "rebeliantów" z tzw. "Wolnej Armii Syrii". Warto się na chwilę nad nimi zatrzymać. Są to w dużym stopniu obywatele obcych państw, w większości islamskich, ale także europejskich. Nazwa jest więc nieadekwatna, wręcz zakłamana. Nie są bowiem to wojownicy syryjscy, a multinarodowi Islamiści, którzy pierwsze co robią po zajęciu jakiegoś terenu to go islamizują. Najczęściej gwałtem i przemocą. Wiele jest w sieci filmików, które przedstawiają sposób traktowania chrześcijan przez "rebeliantów". Co ciekawe "Wolna Armia Syrii" jest wspierana nie tylko przez mocarstwa, czy państwa Zatoki Arabskiej, ale także szereg islamskich organizacji terrorystycznych na czele z Al Kaidą. W bardzo ciekawy sposób USA i jej "główny wróg" stają po jednej strony barykady. Dla terrorystów liczy się całkowita islamizacja Syrii, dla USA kontrola surowców oraz odcięcie od wpływów w Syrii Iranu i Rosji.

Wydaje się, że Obamie fakt współpracy z terrorystami wcale nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie - ważna dla niego jest nieugiętość "rebeliantów" oraz ofiarność z jaką oddają oni swoje życie "za Allaha". Gra polityczna wewnątrz Stanów wymusza na nim ostrożność w konflikcie z Syrią. Nie może on po prostu zaatakować Syrii, tak samo jak nie może dowolnie dysponować życiem żołnierzy. Pierwszy problem rozwiązać ma poparcie opinii międzynarodowej. Najlepiej byłoby gdyby na wojnę z Syria przyzwolenie dała ONZ, to jednak się nie stanie gdyż Al-Asad również ma sojuszników, w tym Chiny i Rosję. Te dwa mocarstwa przez lata sukcesywnie blokują radykalne kroki przeciwko Syrii w ONZ. Kolejną organizacją, która może pomóc jest oczywiście NATO. Nie od dziś wiadomo, że Pakt Północnoatlantycki kontrolowany jest w znacznej mierze właśnie przez Stany. Faktycznie Obama dostał od NATO przyzwolenie na atak, głównym argumentem miało być rzekome użycie broni chemicznej przez syryjskie siły rządowe. To dość zastanawiające, że NATO wydaje tak daleko idące oświadczenie, kiedy badania ONZ nad całą sprawą jeszcze się nie zakończyły. Jednak sęk w tym, że prezydent USA nie ma czasu. Poparcie przez jakąś ważną organizacje międzynarodową musiało zostać wyrażone szybko aby rządy poszczególnych państw zachodnich mogły wypchać czymś mainstreamowe media. Przecież chodzi tu głównie o poparcie międzynarodowe, a to wynikać będzie z nastrojów panujących w poszczególnych krajach. Jednak to nie układa się zbyt pomyślnie dla USA. Rosja i Chiny nadal konsekwentnie bronią Syrii. Iran otwarcie mówi o pomocy militarnej dla Al-Asada. Strategiczny Egipt odcina się od jakiejkolwiek pomocy w ataku na Syrię. Państwa europejskie także nie są przekonane do takiego rozwiązania konfliktu. Włochy potępiają atak, angielska Izba Gmin odrzuciła pomysł włączenia się do konfliktu. Także Donald Tusk oświadczył, że nie wyśle polskich żołnierzy do Syrii. Główny gracz Unii Europejskiej - Republika Federalna Niemiec również dystansuje się od ataku na Syrię. Angela Merkel co prawda stanowczo skrytykowała postawę Rosji i Chin w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ale wykluczyła możliwość ataku na bez mandatu ONZ, NATO lub Unii Europejskiej. Na ten moment w Europie tylko Francja twardo stoi za rozwiązaniami zbrojnymi. Waszyngton ma ważnych sojuszników w postaci Izraela oraz państw Półwyspu Arabskiego. Turcja się waha, a wiele od niej zależy.

Sekretarz Generalny NATO - Anders Rasmussen stwierdził, że uczestnictwo Paktu Północnoatlantyckiego w wojnie uzależnione jest od udziału w niej Turcji. Turcja jest ważnym graczem, leży ona w strategicznym dla tej wojny miejscu - od południa graniczy z Syrią. Jest ona także drugą najlepszą armią w NATO. Głośno mówi się o niej jako o kraju laickim. Faktycznie przez lata Turcja ulegała laicyzacji za sprawą naśladowców Kemala Paszy - Ataturka. Kemaliści starali się w ramach integracji modernizować Turcję na modłę zachodnią. Jednak od kilku lat zauważa się spadek popularności Kemalistów i powrotną islamizację kraju. Już na początku 2010 roku Marek Chodakiewicz pisał dla Tygodnika Solidarność "Muzułmańskie władze w Ankarze są przecież antyamerykańskie. Naturalnie wyrażają to głównie w formie, która zyska aprobatę w Brukseli, ale przecież są za swoją postawę oklaskiwane w wielu miejscach na Bliskim Wschodzie. Jeśli nie uda się tureckim islamistom wejść do Unii to niewykluczone, że sami zaczną bawić się w eurazjatyzm." Sytuacja jest zawiła gdyż islamskie władze Turcji różniła z USA głównie kwestia Izraela. Ankara zarzucała Tel Awiw'owi między innymi zbrodnie na narodzie palestyńskim oraz udział w obaleniu Prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego. Mursi wywodził się z ultraislamskiej partii Bractwa Muzułmańskiego. Teraz jednak naprzeciwko Bractwa stoi właśnie Baszszar Al-Asad, który jest Alawitą. Prezydenta Syrii popiera także Hezbollah, a co za tym idzie Palestyna. Turcja ma więc otwartą sytuację, choć faktem jest, że napięcia między Damaszkiem a Ankarą trwają już dłuższy czas i miały miejsca nawet incydenty militarne. Jasnym jest, że istnieje konflikt między tymi krajami, tylko czy Turcja zdecyduje się na atak? Ważną okolicznością jest wspólna granica z Iranem...

Syria, która stara się ograniczać wpływy islamskie jest zagrożona praktycznie z każdej ze stron. Przeciwne jej są przede wszystkim kraje w których dominuje wojujący islam. Przez Arabie Saudyjską, Turcję, czy Jordanię uważana jest ona za ostatni bastion "niewiernych". Faktem jest, że w Syrii ważą się losy tysięcy chrześcijan, których biologiczny byt po ew. przegranej Al-Asada jest pisany czarnymi barwami. Sytuacja wewnątrz Syrii jest zdecydowanie korzystna dla sił rządowych. Odnotowują one kolejne zwycięstwa. Nawet dziś z rąk "rebeliantów" odbito strategiczne miasto Ariha. Jeśli chodzi o geopolitykę jest gorzej. Nowoczesna wojna stwarza możliwości do ataku bez użycia znacznych sił ludzkich. Przyzwolenie na atak ze strony Turcji pozwala Stanom ściągać wciąż nowe statki na teren Morza Śródziemnego. W tej chwili nieopodal Syrii znajduje się pięć niszczycieli wyposażonych w rakiety Tomahawk, a także jeden okręt desantowy. Najprawdopodobniej obecne są także okręty podwodne. Układy z Arabią Saudyjską i Jordania umożliwiają natomiast wpływanie lotniskowcom na Morze Czerwone. Stąd siły USA mogłyby podróżować Kanałem Sueskim na Morze Śródziemne, jednak Generał Sisi oświadczył, że nie przepuści żadnego statku amerykańskiego, który będzie mógł służyć do rozwiązań militarnych w Syrii. USA posiada także bazy lotnicze: w Turcji, na Cyprze i w Jordanii. Stąd mogą odbywać się naloty bombowe na strategiczne pozycje. Wystrzelenie kilkuset rakiet Tomahawk oraz naloty bombowe mogą znacznie wspomóc „rebeliantów”.

Ważny jest także Izrael, który może przypuścić atak na Syrię. Jednak należy pamiętać, że murem za Syrią stoi Liban, który odparł inwazję izraelską w 2006 roku. W zasadzie za porażkę wojsk izraelskich odpowiada Hezbollah, który jest wręcz państwem w państwie. Partia Boga także konsekwentnie stoi za Al-Asadem. Izrael mógłby więc mieć do czynienia z wojną partyzancką zarówno na granicy z Libanem, jak i w Autonomii Palestyńskiej: Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu Jordanu.

Sytuacja wokół Syrii jest więc zawiła. Media próbują ją upraszczać pokazując zaledwie jedną z wielu stron medalu. Faktem jest, że USA wykorzystując wystrzelenie pocisków z gazem (prawdopodobnie przez rebeliantów) pragnie wmieszać się w islamski kocioł. Obama bezlitośnie wykorzystuje targające Bliskim Wschodem konflikty religijne wynikające z ofensywy islamskiej. Stając w jednym szeregu z Al Kaidą pragnie on za wszelką cenę porażki Baszszara Al-Asada. Ciężko jest jednak wyobrazić sobie los ludzi niebędących islamistami w przypadku porażki tego znakomitego polityka, wodza. Być może właśnie ważą się losy nie tylko Syrii, ale także całego Bliskiego Wschodu. Bowiem imperialna polityka USA może doprowadzić do wojny, która obejmie cały ten region.

niedziela, 1 września 2013

74 ROCZNICA ROZPOCZĘCIA II WOJNY ŚWIATOWEJ

Obchodzimy dziś kolejną rocznicę rozpoczęcia największego i najbardziej krwawego konfliktu zbrojnego w historii. Atakiem na Polskę Hitler rozpoczął II Wojnę Światową. Jest to okres tragiczny dla ogółu ludzkości, a w szczególności dla Polaków. Mimo heroicznej walki osamotnieni, zaatakowani z dwóch stron nie mogliśmy poradzić sobie z potęgami III Rzeszy i sowieckiej Rosji. Naród Polski przez okres wojny był mordowany, zginęło ok. 16% ludności. Straty materialne Polski były najwyższe w Europie, niektóre miasta jak Warszawa prawie całkowicie przestały istnieć. Zniszczono, lub zagrabiono także ogrom dziedzictwa kulturowego. Bierna postawa tzw. alianckich "sojuszników" przyczyniła się do strat polskich. Dziwna wojna, brak pomocy w Powstaniu Warszawskim, czy zdrada jałtańska ukazały fałsz i obłudę aliantów względem Polski. Należy nadmienić, że takie traktowanie Polaków odbywało się przy ogromnych zasługach żołnierza polskiego. Wystarczy wspomnieć takie wydarzenia jak: zdobycie Monte Cassino przez 2 Korpus Polski Generała Andersa, czy skuteczność polskich lotników podczas Bitwy o Anglię. Warto także przytoczyć przykład par excellence - zrzucenie odpowiedzialności za niepowodzenie operacji Market-Garden na generała Sosabowskiego, który bohatersko ochraniał wycofujące się niedobitki sił alianckich. W rzeczywistości jak pokazuje historia operacja nieudała się przez nieudolność marszałka Montgomeryego, a obarczanie gen. Sosabowskiego odpowiedzialnością było celowym zabiegiem stricte politycznym.
Nie należy zapominać iż to właśnie po II Wojnie Światowej Polska, która najwięcej w tej wojnie krwi przelała straciła Kresy Wschodnie, czyli kolebkę polskiej kultury. Był to efekt zdrady jałtańskiej podczas której nasi "sojusznicy" dogadali się ze Stalinem i oddali Polskę na kolejne ponad 50 lat (?) okupacji.

Polecamy:
Wrzesien 1939 cała seria
Wrzesień radiowy cała seria
Polimaty - Honor splamiony krwią - rzecz o generale Sosabowskim

www.1939.pl/