sobota, 16 listopada 2013

11.11 Warszawa - Okiem Strażnika

Podczas tegorocznego Marszu Niepodległości postanowiliśmy włączyć się w struktury Straży Marszu. Zebraliśmy ośmiu członków gotowych podjąć się tego wymagającego zadania. Sam Marsz poprzedzały szkolenia przygotowujące nas do skutecznego spełnienia obowiązków wynikających ze specyfiki tego wielotysięcznego pochodu.

Organizacja naszego uczestnictwa w Straży wybiega oczywiście pewien czas w przeszłość, a sam Marsz był dla nas zwieńczeniem wysiłków oraz sprawdzianem przygotowania. Weszliśmy w skład Plutonu Lublin, który przydzielony został do banerów na czele Marszu. Mieliśmy, więc odpowiedzialne zadanie, które polegało na równym prowadzeniu pochodu. Ustawieni byliśmy na środku, po obu flankach mając kolegów z Plutonu Łódź i Plutonu Siedlce.
Udział w Straży Marszu bez wątpienia wymagał od każdego ze Strażników dyscypliny i odpowiedniego zaangażowania, a od ogółu dobrego zgrania. Biorąc pod uwagę rozmiar zgromadzenia nie było zadaniem łatwym prowadzenie go przez około 600 Strażników. Na szczęście ogromna większość uczestników ze zrozumieniem wykonywała polecenia Straży, co pozwoliło na sprawne przejście. Oczywiście, nie zabrakło także "gorących głów", które nie tylko nie podporządkowały się wytycznym, ale nieraz zachowywały się wręcz wrogo i agresywnie względem Strażników. Tacy ludzie stanowili margines, który zawsze musi być brany pod uwagę. Wyprzedzanie kolumny marszowej i bezsensowne burdy z policją wyrządzają jedynie straty wizerunkowe tysiącom uczestników. Nie ma na Marszu miejsca na prowadzenie prywatnych wojen, co gorsza zakrapianych uprzednio alkoholem.

Mając w pamięci poprzednie manifestacje 11.11, które kończyły się dużo poważniejszymi starciami z policją należy jasno powiedzieć: Straż Marszu odniosła skutek. Na trasie Marszu doszło do jedynie jednego poważniejszego incydentu, którym było spalenie budki ambasady rosyjskiej. Niektórzy próbują zrzucić na Organizatorów odpowiedzialność za walki pod lewackim squotem, czy spalenie pedalskiej tęczy na Placu Zbawiciela (sic!!!). Wydaje mi się, że są to osoby niepoważne, skoro uważają, że Organizator był odpowiedzialny za coś więcej niż trasa Marszu. To policja powinna zabezpieczyć Warszawę, czego nie zrobiła (dużo lepiej szły jej łapanki po Marszu, o czym później). Inną historią jest prawda o roli biednych mieszkańców squotu, którzy byli tak bezbronni i nieuzbrojeni, że rzucali z dachu m.in. koktajlami mołotowa. Wracając, jednak do sedna - porównując poprzednie lata w tym roku mieliśmy na trasie Marszu, zaledwie jeden incydent, podczas gdy w latach ubiegłych, szczególnie w 2011 roku można było mówił o prawdziwej wojnie na ulicach Warszawy. Liczba zatrzymanych wprawdzie wciąż rośnie, ale aby przekonać się o bezpodstawności zarzutów wystarczy obejrzeć, choćby ten link: TV REPUBLIKA W poprzednich latach głównym problemem były policyjne prowokacje, gdzie bandy zamaskowanych funkcjonariuszy podjudzały tłum i doprowadzały do zamieszek. Teraz, kiedy policja trzymała się z daleka od Marszu uroczystość wyglądała dużo, dużo spokojniej.

Oczywiście, funkcjonariusze i w tym roku nie potrafili zachować się godnie, mimo że przez większość czasu trzymali się z daleka od uczestników. W pewnym momencie Urząd Miasta Stołecznego Warszawa z tylko sobie znanych przyczyn postanowił rozwiązać zgromadzenie. Jest to decyzja dziwna, biorąc pod uwagę, że w poprzednich latach mieliśmy do czynienia z dużo większymi burdami na trasie Marszu, którego, mimo to nie rozwiązywano. Policja od razu przeszła do działania ogłaszając wszem i wobec, że zgromadzenie jest nielegalne i należy je opuścić. Miejscem docelowym była Agrykola, gdzie istniało zarejestrowane legalne zgromadzenie. Tutaj Strażnicy kierowali rzesze ludzi. Mimo to wielu uczestników z różnych względów postanowiło zakończyć świętowanie i udać się w swoją stronę, co uwzględniając prawa obywatelskie (prawo do przemieszczania się) w demokratycznym kraju powinno być całkiem normalne. Niestety, niekompetencja policji jest nieskończona. Od razu zaczęto polować na "wszystko co się rusza". Wyglądało to, jak klasyczna PRLowska obława, w sumie nic dziwnego - wiele osób wydających polecenia właśnie w komunistycznych służbach stawiało pierwsze kroki.

Nie jest najgorszym samo zachowanie policjantów, którzy jacy są wszyscy wiedzą. Oddziały bezmózgich, zindoktrynowanych politycznie i po zęby uzbrojonych degeneratów podnoszących rękę na własnych rodaków to norma w Republice Okrągłego Stołu. Najgorsze jest to, że zgodnie z nową ustawą policja ma nie tylko polityczne przyzwolenie, ale wręcz prawo do takich posunięć. Chyba tylko wydający komunikat "zgromadzenie jest nielegalne proszę się rozejść" wiedział, gdzie w ciągu sekundy ma rozejść się stutysięczny tłum...Skoro po chwili od wydania komunikatu ciągle panował jakichś ruch (policja chyba nie skojarzyła, że upuszczenie zgromadzenia może odbyć się wyłącznie przez poruszanie się) to zaczęto wyłapywać ludzi. W ten właśnie sposób brutalnie pacyfikowano m.in. rodziny, które wybierały się na frytki (patrz link z TV REPUBLIKA). Warto zaznaczyć, że policja wydając komunikaty wzywające do rozejścia się jednocześnie zaczęła okrążać cały teren tak, że ciężko było się z niego wydostać.

Podsumowując okiem Strażnika tegoroczny Marsz przebiegał bardzo spokojnie. Incydenty przy squocie, czy na Placu Zbawiciela nie mogą obciążać Organizatorów, którzy odpowiedzialni byli tylko za trasę Marszu. Jako Straż robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby Marsz przebiegał bezpiecznie i spokojnie. Kilku Strażników przypłaciło to własnym zdrowiem. Wszelka próba zrzucenia na nas odpowiedzialności za nieudolność policji mija się z prawdą. Policja mogłaby uczyć się od nas spokojnego przeprowadzenia manifestacji. Marsz Niepodległości pokazał, że obecność służb ściąga za sobą niepokoje i zachowania niechciane. Rozwiązanie Marszu i policyjna łapanka to sprawy wręcz kryminalne, które w normalnym kraju nie miałyby racji bytu. Nie dajmy się zniechęcić, niech w następnym roku będzie nas jeszcze więcej! Zachęcam ponadto do wstąpienia do Straży, jest wiele innych uroczystości, które należy zabezpieczyć. Zgłoszenia należy kierować na mail: narodowytomaszow@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz